W synagodze. Po kazaniu rabin długo narzeka na stan domu modlitwy.
- Spójrzcie, jak ta nasza synagoga wygląda. Stare sprzęty, ściany okopcone, podłoga brudna, słowem gorzej, niż w burdelu!
Wtem z tłumu wiernych słychać pełen ulgi okrzyk:
- O, właśnie!
Panie Zalcman! - oburzony rabin na to -Ja się pana pytam, co miało znaczyć to "właśnie"?
- Uś, rebe przepraszam, - pan Zalcman na to. - Ja właśnie przypomniałem sobie, gdzie zostawiłem kapelusz... |